HANOI-Stare Miasto i Jezioro Hoan Kiem...i 1 jedzenie:)

Po wczesnym przylocie i dotarciu do motelu mamy całe popołudnie na ogarnięcie się po okolicy i zasmakowanie pierwszych wietnamskich potraw. Gps i mapa z przewodnika pozwoliła nakreślić pierwszy dzień w Hanoi.

Że nasz hotel znajdował sie centralnie na Starym Mieście wszędzie miliśmy blisko. Jezioro Hoan Kiem mieliśmy okazję oglądać zarówno w dzień jak i pięknie oświetlony w nocy.

Wieczór i noc ujawniają zamiłowanie Wietnamczyków do lampek, lampeczek i innych tego typu błyskającyh rzeczy...

Wieczór w Hanoi to nadal dalej koło 30 stopni ciepła i mega wilgotność. Ale powoli się przyzwyczajamy. Idziemy przez Stare Miasto w strone Jeziora Zwróconego Miecza. Pięknie oświetlona kładka na wyspę niestety zamknieta o tej porze. Miejsce jest przyjemne i w dzień też trzeba będzie to zobaczyć. Jezioro Hoan Kiem otoczone dookoła deptakiem wygodnym do spacerowania i małymi placykami pełnym drobnych sprzedawców. Otoczenie jeziora to bardziej  park. Wszędzie ławeczki i wszędzie jest pełen ludzi. Lokalsi mają tutaj na kazdym większym placyku "zajęcia" towarzyskie. Są grupy tańczące, ćwiczące czy garjące w jakeiś ichnie gry planszowe. Aktywny naród. Fajnie że każdy jest mile widziany i można się dołączać! Co kto lubi. Ja lubie siedzieć wygodnie popijać zimne napoje i obserwować miejscowy ruch... Klimat "podróżniczy";) Lokalsi robią swoje my swoje - ich obserwując i ciesząć się tym wszystkim co robią. Nie zawsze rozumiejąc zamiary i zwyczaje. Ale to takie egzotyczne...

Wejście jest biletowane ale jak to w większości zabytków udostepnionych turystom to kwoty bardzo dla nas przystępne. 5k to mniej niż napój nawadniający więc wejść raczej trzeba tym bardziej że to pierwsze spotkanie z tradycją.