Melderskin wejście od zera na 1426. Wejście na górę to praktycznie schody od zera na wysokość 1426m. Na tej wysokości jest wierzchołek najwyższej góry w okolicy Rosendal.
Melderskin wejście od zera na 1426 to jest spore wyzwanie jak się okazało na szczycie:) Nic nie zapowiadało takiej mordęgi a szczególnie końcówka po kolana w śniegu, bez raków brnąc szlakiem po kompletnie ośnieżonym stoku przedwierzchołka. Ale początek nie zapowiadał takiego wysiłku chociaż wiedziałem że trasa jest wymagająca.
Trasa zaczyna się oczywiście w Rosendal z widokiem na Baronieta i o tej porze roku kwitnące łąki. Chciało by się powiedzieć jaki kraj taka Dollina Chochołowska:) Nie ma tak spektakularnego kwitnienia krokusów...wogóle na dzikich łąkach nie widziałem krakusów...ale też jest pięknie! Park przy Baroniecie może nie jest duży ale naprawdę uroczy. No i oczywiście nie zimą;)
Żeby dojść do początku szlaku odbijamy w lewo i oddalamy się drogą asfaltową od ukwieconych pól Baronieta. Asfaltem idziemy już mocno do góry podziwiająć okolicę z coraz to większym widnokręgiem. Docieramy do parkingu i rozwidlenia szlaków. Prosto łatwy spacerowy szlak nad piekne jeziorko. W prawo piękna, czarna tabliczka z naszym celem wyjścia. Cieplutko. Stabilna pogoda. Chęci, zapał i co ino! Ino iść do góry!
I tu zaczynają się schody. Melderskin wejście od zera na 1426 to głównie schody! Przejście przez las to też schody chociaż takie bardziej naturalne zrobione z naturalnie przeplatających się korzeni, które zalesiły tę część stoku. Jest kilka strumyków co siębardzo szybko przydaje jak uzupełnienie skromnych acz szybko wyczerpujących się zasobó niesionej wody. Potem już tylko ostro w górę juz po klasycznych, górkich schodach.
Po wyjściu z lasku mamy już wszystko czego możemy w górach zapragnąć. WIdoki, widoki, widoki i cięzkie podejście. Widoki rekompensują wszystko!
Niestety zaraz po tym punkcie widokowych kończą się "sielskie" schody i zaczyna się kamienne przejście na kompletnie pokryte śniegiem podejście na szczyt. Ku mojemu zdziwieniu nikt dawno temu tędy nie przechodził. Wydeptane ślady budziły u mnie spore wątpliwości. Którędy na szczyt? Chyba nie centralnie zasypaną po uda dolinką do zalodzonego stoku za którym ma być wierzchoek!? Niestety mapa rozwiewa moje wątpliwości. Niestety. Bez raków będzie kiepsko. Ale nie ma opcji. Nie odpuszczę 100 m przed szczytem. Najwyżej się parę razy skitram:(
Krok za krokiem jakoś się wdrapuje na szczyt. Oj było warto. Widok przy tej pogodzie 360. Mega super. Felgefona na wyciągnięci ręki. Coś pięknego. Ogrom ośniezonych gór powala. Jakby nie różnica wysokości to można poczuć się jak w Alpach. Jest pięknie.
Będąc w okolicy gorąco polecam trasę i wejście na Melderskin wejście od zera na 1426 m.