W drugi dzień naszego pobytu w Puerto postanowiliśmy zobaczyć drugą część wodospadów. Tym razem od strony argentyńskiej. I jak się okazało wodospady od strony Argentyny to zupełnie inna bajka.
Argentyna inna twarz wodospadów Iguazu.Nakombinowaliśmy się z przejazdem. Myśleliśmy, że z naszego przystanku, bądź co bądź 5 km za Puerto Iguazu czyli już bliżej do Parku, będzie taniej;) Nic bardziej mylnego. Można złapać busa, taxi czy stopa w każdym miejscu zwyczajowo machając ręką. Jak ma miejsca to się zatrzyma jak nie ma...czekamy na następny. Uparliśmy się na "rejsowy" autobus...i się trochę naczekaliśmy. Przecież wszyscy jadą do parku! Wygląda to tak, że jak się skrzyknie grupa 4 osób to taksówką można wynegocjować całkiem dobrą cenę. A pewnie szybciej i wygodniej!?
Dobrze, że nie wpadliśmy na pomysł, żeby tam pojechać rowerami czy się "przejść"!! Jechaliśmy chyba z godzinę autobusem!! Szok. A wydawało się na mapie że to jakieś kilkanaście kilometrów. Było inaczej.
Krótko argentyna inna twarz wodospadów Iguazu to też wydatki. Obojętnie gdzie rezydujesz w Puerto wal na przystanek albo w 4 osoby na taksówkę. Nie da się za bardzo ponegocjować ceny dojazdu. Jednakowa. 100 peso jak pamiętam od głowy!
No to tyle użalania się. Po mniej więcej godzinie dojeżdżamy na duży parking przed wejściem do parku. Tutaj już nie jest tak cywilizowanie jak w Brazylii. Ale też można zapłacić kartą. No i oczywiście płacimy więcej więcej niż lokalsi!! Ceny, bilety i mapka poglądowa.... Podobnie jak po stronie brazylijskiej.
No to wchodzimy...
PODSTAWA: WODA!!! oczywiście do picia. Na trasach są punkty gdzie można coś kupić ale upał i wilgotność robi swoje warto nosić niż się prosić;)
- tutaj jest dużo więcej do zobaczenia i trasa jest znacznie dłuższa można sobie dowolnie modyfikować kierunki,
- na początku, zaraz po wejściu jest z wieloma cudzysłowami muzeum. Kompletny szok. Kartonowe figurki zwierząt i kilka dużych plansz. Jakaś żenada śmialiśmy się do rozpuchuuuu - KOMPLETNIE NIE WARTO ZAGLĄDAĆ!!!
- trasy - praktycznie trasy sa podzielone na "dolne wodospady" i górne - ścieżki są dobrze oznakowane więc co kto lubi i ile się komu podoba a najważniejsze co - dużo kładek, pomostów, placyków i innych formacji na szlakach, to inna twarz wodospadów Iguazu,
-
największa atrakcja /robi wrażenie!!!/ to oczywiście sławna Gardziel Diabła /Garganta del Diablo/- tutaj trzeba dojechać kolejką chyba, że wszystko z buta z zasady... niestety trasa przy torach i widać że służy jako dojazdowa więc mało atrakcyjny odcinek, a ostatni odcinek po kładkach nad wodą ...tak około kilometra więc trzeba się nastawić na dreptanie w upale. Mimo wszyyyystkich niedogodności TO JEST MUS!!!
- Garganta del Diablo to niestety "jazda" w jedną stronę i nie da się wrócić innym szlakiem;(
- dużo ławek gdzie można sobie odpocząć czy popodziwiać wodospady...a jest co,
- spokojne zwiedzanie /oczywiście wszystkich ścieżek i miejsc/, focenie i napawanie się klimatem /łącznie ze złoszczeniem i znudzeniem Łukasza;))/ to koło 5 godzin
- więcej zdecydowanie więcej różnorodnych roślin no i oczywiście motyli.