Długo odkładana trasa "południowa"-północą Włoch i południem Francji do Hszapanii została w końcu zrealizowana! A że już nie za bardzo chce mi się siedzieć dobę w samochodzie... trasę podzieliłem na kilka etapów uwzgledniając oczywiście moje zainteresowania i preferencje.
Ale po koleji. Zarys podróży przedstawiony na mapce poglądowej uwzglednił cały przejazd. Bardziej szczegółowo wyglądało to następująco:
- dom - przejazd w Dolomity. Po ostatniej bytności na Selli i zrobieniu z Ka ferraty 4+ pomysleliśmy a co najważniejsze widzieliśmy następny masyw - Sassolungo gdzie chcieliśmy zrobić jakieś trasy. Więc dojazd nocny do Canazei i tamtejszy kamping.
- Canazei - Melcesine nad Jeziorem Garda. No to miejsce zawsze jakoś traktwałem po macoszemu....a tu proszę bardzo jakie perełka! oj warto tutaj zagościć na dłużej chociaż sierpień dla włoskich miejscówek jest lekkkko zatłoczony i najdroższy! Garda daje dużo możliwości w kwestii wyboru rodzaju aktywności czy ogólnie mówiąc leniuchowania;)
- Melcesine - Finale Ligure. No to już część wybrzeża Morza Śródziemnego, które chciałem w końcu zobaczyć. I najważniejsze że się nie zawiodłem;) Mnóstwo miasteczek z klimatami południa chociaż oczywiście komercji nie wyrzucisz... Ciekawe plaże. Każdy może sobie coś poszukać ciekawego. No niestety z racji dostępności wiekszość plaż jest hotelowych /w wiekszych miasteczkach/ albo płatnych dodatkowo przy wejściu 2 - 5 eurosków za głowę.
- Finale Ligure - MONACO - Callalea de Palafrugell. Piękna droga wzdłuż wybrzeża. Jednak sierpniowy przejazd wybrzeżem jest trochę męczący biorąc pod uwage ilość turystów, samochodów i problemy z zaparkowaniem i zakwaterowaniem w fajnej lokalizacji.
- Callalea de Palafrugell - zasłużony odpoczynek w miejscowości, w której przez 2 tygodnie nie słyszałem Polaka:) Typowe, piękne i dzikie wybrzeże Costa Brava. I do odpoczynku i do nurkownia i do wszystkiego co lubie....
Po zapamiętaniu widoku z Selli /czy dokładnie z miejsca, które jest po lewej stronie foty;)/ na masyw Sassalungo nie sposób było przy okazji tutaj nie wstąpić.
Baze wypadową już znałem z poprzedniego razu. Więc kemping w Canazei był ponownie naszą bazą wypadową przez te kilka dni pobytu w Dolomitach. Niestety ceny w sezonie wakacyjnym w Italii są wysokie. Średnio za miejsce znamiotem i samsochodem oczywiście +prąd to wydatek rzędu 16-18 euro dziennie na osobę;/
Ale to tylko kasa:) Liczą się góry, widoki, atmosfera i ...wakacje! Canazei to fajna mieścinka w środku Dolomitów mega klimatyczna. Spacerki głównym deptakiem. Kawka na deptaku. To jest życie! A do tego trafiła się pogoda idealna do szwędania się po górach. W planie jest kilka ciekawych przejść. Niestety wieczorem i w nocy jest zimno. Karolina nie jest przyzwyczajona do niskich temperatur ale świetnie je znosi... Niestety z Canazei wszedzie mamy daleko.
Dojście do ferraty to 3-4 godzinki. Ale za to jakimi pieknymi drogami. Ech cudnie... Dlatego właśnie są Dolomity. zeby je podziwiać. A jak się da pociorać się po ferratach:)
Jezioro GARDA i sam dojazd przez góry doliny i przełęcze z Canazei coś pięknego. Polecam tą trasę. Raz że krótka ale prowadzi przez Dolomity ile się da. Mnóstwo miejsc widokowych. ALE UWAGA: trzeba wolno jechać jak się chce coś zobaczyć bo miejsca na zatrzymanie są ale słabo oznakowane i przy szybszej jeździe zatrzymanie w ciągu pojazdów może narazić was na "dużą dezaprobatę" waszego czynu wyrażaną w oczywisty sposób przez lokalosów;)