Tatry bardzo zimowe i ambitne zdobywanie...Szpiglasowego Wierchu;) W domu śnieg widzieliśmy tylko w TV. My z bliska. Nawet z bardzo bliska;)
Nocne przejście z Palenicy do schroniska nie sprawilo żadnych problemów /no może oprócz przebierania się na parkingu -10 st. troszeczkę czuć :)/. Za to odszukanie i dopukanie się do schroniska na Morskim Oku stanowiło nie lada wyzwanie.. Nigdzie żywego ducha. Co było zrobić weszliśmy do starego, było otwarte choć jak sie dowiedzieliśmy było zamknięte. Na szczęście przebywający /ten który nas wpuścił/ zadał sakramentalne pytanie: GDZIE IDZIECIE? na co bez chwili zwłoki odpowiedziałem "ŻE TERAZ TO JUZ NIGDZIE!". No i tym sposobem zostaliśmy spać w nieogrzewanej 3. Na szczęście meliśmy swoje bety:) Kolejny wypad w Tatry a jakże inny;))