Spacer po Phnom Penh. Wyspani i wypoczęci zaczynamy nasz kolejny dzień w Kambodży. Przed wyruszeniem do Siem Reap zamierzamy rozejrzeć się po okolicy i chociaż trochę poznać stolicę. Mnóstwo różnych i rozbieżnych czasem informacji w necie o Phnom Penh. Ale jedna najważniejsza dla mnie - zobacz i ruszaj dalej.
Tak też zrobiliśmy. Nie mając wcześniej żadnej styczności z Kambodżą czerpię informację od doświadczonych podróżników. Blogów jest dużo więc informacji i porad nie brakuje. My sugestie przyjmujemy z otwartymi rękami ale reaizujemy je w swoim stylu. Jak coś bardzo nas zainteresuje...siadamy cieszymy się tym nieśpiesznie. Bo jak nie ma napiętego grafiku jakiegoś przemieszczania się to po co się gonić?!
zauważlna różnica w "obsłudze" turysty w Kambodży to specjalny cennik. Oczywiście turystyczny;( Za wszystko możesz płacić dolarami. A ceny to prosty przelicznik 1,2,3,4:))
Spacer po Phnom Penh zaczeliśmy po hotelowym śniadaniu. Całkiem dobrym i sytym. Nawet się takiego różnorodnego nie spodziewaliśmy. Owoce, kawa, herbata, tosty ...wypas:)
Po wieczornych poszukiwaniach jakiegoś jedzenia na streecie dzisiaj już wiemy jak się zoorganizować. Wczoraj prawie wszystko nam zamkneli:( Teraz jak jest otwarte a jesteś głodny....to jedz. Zakupy zrobione w sklepiku. Napoje spakowane do plecaka można ruszać. Warto pamiętać o dużej ilości wody. Upał i temperatura jest na granicy, który jeszcze mozna tolerować i da się funkcjonaować. Ale bez wody...nie ma szans. No i oczywiście żadnego pośpiechu.
Spacer po Phnom Penh to przyzwyczajenie się do nowego sposobu przemieszczania się i "korzystania z ulicy". Trzeba bardziej uważać przy przechodzeniu. Są światła na przejściach! troche dziwne;) Na placach i reprezentacyjnych miejscach widać porządek i jest czysto. Niestety to się kończy zaraz za rogiem gdzie już nie chodzą turyści...bo i po co. Place budowy i śmietniki przeplatają się w krajobrazie bocznych mniej uczęszczanych ulic. Jest po prostu brudno i delikatnie mówiąc mało przyjemnie.
O ile w całym Wietnamie czuliśmy się komfortowo wrecz bezpieczni, wszędzie uśmiechnięci choć beidni ludzie, tutaj jest wyczuwalnie inaczej. Nie czujemy się już tak komfortowo. Bez żadnej przesady ludzie są uprzejmi i mili...no ale to azjaci oni tak mają.