Preikestolen na własną rękę. Dla każdego. Znany tez pod nazwą Pulpit Rock. W lokalnym języku to po prostu ambona wystająca 604 metry nad powierzchnię fiordu. A Lysefiord to atrakcja sama w sobie. Jak wygląda z góry można sprawdzić w czasie tej samej wycieczki.
Preikestolen to kilkugodzinna wycieczka dla każdego łatwo dostępna ze Stavanger lub samochodem na własną rękę. My mieliśmy samochód i jechaliśmy z Oddy więc o najtańszej opcji i 200km trasie napiszę w skrócie w podsumowaniu. Jeden tip. Jak masz własny samochód warto rozważyć wyjazd do Stavanger jak ktoś oczywiście nie był, bo miasto warte zobaczenia. Szczególnie jego stara część i port. Ale teraz krótko o Preikistolen.
Preikestolen na własną rękę jest do zrobienia dla każdego "chcącego". Wymaga troszeczkę własnej inicjatywy a najlepiej własnego samochodu. Wiadomo dlaczego. Czas i nielimitowane okresy przeznaczone na zwiedzanie no i oczywiście niezalezność od wszelakich rozkładów jazdy. No z tym małym wyjątkiem, że nocą promy nie kursują. A nie wszędzie da się bez tego środka transportu. Zaczynamy przygodę.
My żeby uniknąć tłumów wyruszyliśmy wczesnie z rana zaraz po 9:) Jadąc drogą nr 523 nie sposób przegapić zjazdu na Preikestolen a dokładnie na najbardziej wysuniety i dostępny przyczułek o nazwie Preikestolen Base Camp. To tutaj jest duży parking, hotel, hyta i cała turystyczna infrastruktura wymagana dla tego miejsca. Zdecydowanie tańsza i łatwiejsza wycieczka niż Trolletunga!:)
Parking - cały dzień: 250 NOK
Trasa: 4,1 km - w jedną stronę
Dojeżdżamy do Preikestolen Base Camp - dalej się już nie da!- i wita nas bramka ze szlabanem. Bierzesz bilet i szukasz wolnego miejsca. Zapłacisz w automacie przed wyjazdem. Nie ma obaw o problemy z parkowaniem czy szlakiem. Parking jest duży a szlak jest łatwy. Przed yjściem można uzupełnić kalorie w kawiarni /w której pracuje Polska/ albo dokupić brakujący sprzęt.
Wszystko dobrze oznakowane i czytelne. Nic tylko ruszać. Przed nami 4 kilometry marszu. Poczatek to dosyć ostre podejście z kilkoma wypłaszczeniami. Super pogoda pozwala podziwiac widoki. Widoczność kilka na ładnych kilometrów pozwala cieszyć się otaczającą po horyzont naturą. Przez piersze 2 km można podziwiać fiordy aż do Stavanger. Mapa dokładnie pokazuje uksztatowanie terenu i dosyć precyzyjnie pozwala orientować się w przestrzeni. Dla statystyków i zmęczonych bardzo często rozmieszczono słupki z informacjami ile do celu i ile już przeszliśmy. Teren jest bardzo zróżnicowany. Zejścia , podejścia, małe jeziorka czy spore klify dopełniają norweskiego klimatu wycieczki. Na szczęście nie ma jakiegoś specjalnego tłoku na trasie więc idzie się bardzo przyjemnie. Każdy znajdzie kawałek przestrzeni dla siebie.
Szeroką półką skalną docieramy do miejsca , z którego już widać Pulpit Rock. No i tutaj już bardzo wieje. Oj bardzo. Dobrze, że mamy kurtki bo można się mocno przewentylować. Podmuchy wiatru utrudniają utrzymanie aparatu w ręce a przy ostrzejszych podmuchach tracimy równowagę. Trzeba brać to zdecydowanie pod uwage przy balansowaniu na krawędzi. Ale jest. Ładne miejsce. Kilka osób w kolejce do zrobienia zdjęcia na krawędzi z przepięknym widokiem na cały fiord Lysefiord.
No i oczywiście nie ma opcji żeby nie stanąć i nie zrobić fotek na ambonie. W końcu to dowód, że Preikestolen na własną rękę jest dla każdego.
Polecem eksplorację całego miejsca. Żeby zobaczyć w całęj okazałości Pulpit Rock trzeba wyjść wyżej. Wychodzi sporo ludzi i wejście tez jest oznakowane standardowo znakiem czerwone Twięc będzie łatwo. I dodatkowo bonus to widok 360. Jesteśmy w najwyższym punkcie więc widać naprawdę sporo.
Preikestolen dobrze jest samemu sobie zoorganizować i cieszyć się naturą we własnym tempie.