Jesienne Tatry z Koziego Wierchu. Nowa świecka tradycja ustanowiona. Jak co roku jesienią potrzeba bytowania w Taterkach z ekipą jest na tyle mocna że rzucam wszystko i jade:) Jak już jest wyjazd to i jakieś wejście można uskutecznić.
Rezerwacja na "5" zadziałała i spokojnie mogliśmy oddać się "magii" gór. Ci bez ochoty zostali w schronisku my podreptaliśmy na Kozi Wierch.
Pogoda jak na tę porę roku rewelacja. Zalegający śnieg trochę utrudnił wchodzenie szczególnie na odcinku traweru ale na szzczęscie nie my jedyni mielismy w planach Kozi więc spokojnie przedeptem weszliśmy sobie na grań. Na górze już mocno i zmno wiało ale przejrzystość powietrza i widoczki wynagrodziły trud wejścia:) Jesienne Tatry z Koziego Wierchu wynagrodziły trudy i zimno!
Tatry to zawsze Tatry. Zawsze tutaj będę wracał z przyjemnością:) Kto już raz podrepatał po kamieniach zawsze tu będzie wracał.