Kompleks świątyń Angkor. Po długiej i męczącej jeździe autobusem z Phnom Penh i dotarciu do Siem Reap padamy skonani w hotelu. Nie jestesmy przyzwyczajeni do tego upału-wszak to pora sucha-i niestety daje się nam we znaki. Oczywiście samopoczucie ratuje klima w pokoju.
Po standardowym hotelowym ogarnięciu się i rozlokowaniu ruszamy na miasto, żeby coś zjeść i oczywiście się nawodnić. Bez tego życie nie ma sensu:) Jest oczywiście beer street imprezowa i głośna jak każda turystyczna część każdego azjatyciego miasta. Bary, dyskoteki, kawiarnie po prostu życie uliczne w azjatyckim wykonaniu. Zaczynamy odzywać.
Do Siem Reap i Kambodży ciągnął mnie od zawsze Kompleks świątyń Angkor. To moje kolejne marzenie, które chciałem zrealizować. Z pełnym brzuchem i spokojną głową zaczynamy chłonąć kambodżańskie klimaty. W mieście oprócz pamiątek, biur podróży oferujących zwiedzanie Angkoru nic nie wsakazuje, że jesteśmy tak blisko jednego z 7 cudów świata!
{jb_quoteright} Ceny biletów wstępu do kompleksu Angkor: bilet jednodniowy 37$ bilet 3 dniowy – 62$ bilet na 7 dni –72 $ {/jb_quoteright}
Trzeba zaplanować kolejne dni. I odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: czy wystarczy nam jeden dzień na zwiedzanie świątyń? Duży wpływ na ta decyzję ma cena biletów wstępu. Apetyt jest wielki a niestety ceny spore. Wybralismy 1 dniowy. Zakup biletu zez zrobieniem zdjęcia odbywa się w pobliskim VISIT CENTER.
Kompleks świątyń Angkor obojętnie na jaki bilet kupicie można zobaczyć już w godzinach popołudniowych dnia poprzedzającego 1 dzień wstępu /w naszym przypadku kupiliśmy jednodniowy bilet i pojechaliśmy sobie na zachód słońca dzięń wcześniej i do Angkor Wat moglismy wejść za darmo/.
{jb_quoteright}A żona mówiła załóż plecak i zapnij! I dobrze mówiła. Widzieli że mam coś w koszyku i dlatego zaatakowali. Trzeba być czujnym!Utrata kart jest uciązliwa. Na szczęście wszystkie zablokowalśmy i nic nie wypłynęło.Natychmiastowa blokada to jedyne wyjście.{/jb_quoteright}
Niestety dla nas nie okazało się to do końca extra dodatkiem. W drodze powrotnej okradli nas chłopaki na skuterach:( A odbyło się to tak. W wypożyczonych rowerach z koszyczkami na plecaki i wodę pojechaliśmy popołudniu do Angkor na "darmowe" wejście. Niestety powrót odbywa się główną drogą i częściowo biegnącą przez tereny leśne. Było mi bardzo gorąco więc plecach zciągnąłem i wsadzięłm do koszyka na kierownicy. A w plecaku karty kredytowe, podręczne papiery /ksera na szczęście/, zapasowe baterie do aparatów i mnóstwo innych rzeczy których nie chciałem stracić. 2 skutery. Jeden zajeżdża mi drogę więc hamuję. Z drugiego chłopak wyciąga mi plecak i kita....tyle go widziałem. Ja na rowerku oni na skuterach pościg był iluzoryczny;(((
Zgłaszając zajście na Policji straciłem tylko dodatkowo czas, pieniądze na dojazd i nerwy. Przeciez to u nich powszechne jak się dowiedziałem na koniec...co mamy zrobić:)))) Więc chyba nie warto się "wygłupiać";(
Najwazniejsze że nic nie "wypłynęło" z konta i ocałały kupione wczesneij bilety. Popołakane ale trzeba pozbierać się do kupy i nastawić na jutrzejszy piękny dzień.
Kompleks świątyń Angkor już czeka i nie interesują go moje problemy. Mimo tego zachód słońca i pierwsze spojrzenie było najważniejsze!
Angkor Wat , mnisi, lilie wodne. Magia.