Najbardziej znany Wietnamczyk. Mauzoleum Ho Chi Minh.

Być w Wietnamie i nie usłyszeć o Ho Chi Minh, czy jak pieszczotliwie sie o nim mówi Wujku Ho to tak jakby być w Zakopanym i nie widzieć misia;)))

Teren jest wydzielony, ogrodzony i ciągle pilnowany przez wojsko. Wejście na sam plac możliwe jest tylko przez bramkę wyposażoną w skaner jak na lotnisku! Mi to wygląda na paranoję. No ale co kraj to obyczaj. Miejsce pochówku wujaszka jak na mauzoleum przystało jest okazałe. Otoczone piekną roslinnością /widazieliśmy, że stale pielęgnowaną przez ogrodników/ sprawia wrażenie oazy spokoju.

Gdyby nie to całe wojsko dookoła byłaby to świetna okolica do spacerów.... Ale po drodze mozna spotakać ciekawostki. A to nam dobrze znanego ojca narodu a zdrugiej strony pozostałości po II wojnie światowej. Przejścia z historii do współczesności następują na każdym zakręcie.

Plątanie się po mieście ma swoje plusy. Zawsze można napotkac cos ciekawego, innego czy zaskakującego. Może i odbiór dzieci ze szkoły nie jest czymś szczególnym ale w takiej ilości i w Hanoi robi wrażenie.

O ile sam plac jest duży i przestrzenny to samo mauzoleum jakoś tak mało okazałe. Gdyby nie gwardia byłby to plac z parkiem jak wiele w Hanoi. Nie pozwalają fotografować gwardzistów. Przeważnie młodych chłopaków kilka razy "mniejszych" niż nasi z reprezentacyjnych ale nie ma czemu się dziwić taka uroda. Mali i szczupli... Za to mundury jak z żurnala!

Miejsce zdecydowanie nie w stylu must see... Trzeba zobaczyć jak to tutaj wygląda. Poczuć małość szarego człowieka....i ruszać dalej na podbój miasta. Jest jeszcze tyle do zobaczenia. Nie wspominając o jedzeniu:)) Na terenie ogroddzonego placu raczej można uskuteczniać tylko spacery. Wypielegnowana roślinność, kwiaty i spokój to zdecydowanie atuty tego miejsca. Zalecany odprężający odpoczynek i ładowanie akumulatorów przed dalszą wedrówką po mieście. Mauzoleum Ho Chi Minh zaliczone.

Następny cel to jedna z ikon Hanoi. Pagoda na jednej nodze czy jak poważniej trzeba ją nazywać: Pagoda Jednej Kolumny.