Wylot na wakacje. Pomysł na wylot z Zurychu zrodził się jakoś tak w ostatnim momencie. Podróż przez Zurych miała swoje plusy ale jak wszystko miała też minusy. Pierwszy raz lecimy ze Swiss-em.
Lot był bezpośredni i w dobrej cenie. Był. Bo jak to ja. Wszystko na ostatnie godziny. No i trzeba było dopłacić:( Szybka rada nie czekamy do końca. 2 tygodnie przed cena nie spadła!
Wylot na wakacje. Przez Zurych. Do Singapuru. Szukając lotów sprawdzałem ceny wylotu z różnych miast. Dojazd nie jest dla nas problemem. Tym bardziej ze wylot z KRK do SIN był kupiony w SWISS i nie musiałem się martwić o dodatkowe formalności. Niestety już piszę o minusach. Niby każdy dłużej podróżujący o tym wie ale zawsze się łudzi. Przynajmniej ja tak mam:) Że będzie dobrze, że będzie szybko. Kurde. Nie było tak...jak zwykle.
Moje MINUSY tego połączenia /mojego akurat/:
1. Cały dzień w Zurychu. Nie niby świetnie. Ale my lecieliśmy do ciepłych krajów. Raczej puchówek nie zabieraliśmy ze sobą. A tu co? Oczywiście deszcz i lodówka. Zwiedzanie trochę na siłę. Ale nie odpuszczamy.
2. No i oczywiście złudzenia. Tańszy bilet. Zobaczymy miasto. Tak tańszy...był. Ale przez cały dzień coś trzeba robić. Coś zjeść. Gdzieś posiedzieć. I co? Jakieś kanapki czy sałatki to skromny koszt około 50-60 zł na osobę. Zakupy w najtańszym sklepie jakiś przekąsek i picia kolejne kilkadziesiąt złotych. A popołudniu chociaż jakiejś dobrej kawki się napić...w ZURYCHU! Kolejne pieniążki! I co? I cała oszczędność z przesiadki poszła się....walić. Nawet nie chciałem liczyć ile na to poszło.
Wylot na wakacje. Przez Zurych. To jednak spacerowanie pomiędzy deszczem a lodowatym wiatrem coś tam udało się zobaczyć.
Potem lotnisko i już czekamy i nie możemy się doczekać wylotu.
I już na pokładzie;)
Teraz już tylko 11 godzin lotu i będzie można poznawać nowe kraje i nowe kultury. To nasz pierwszy raz w tej części świata.