Grzebałem i grzebałem no i wygrzebałem....czarter na KOS. Czerwiec - cieplutko mozna odpocząć i odetchnąć przed sezonem.
Bardzo dobra propozycja do poleniuchowania.
Czarterowy KOS w czerwcu.
Wszędzie piaszczyste plaże. Małe i duże przeważnie płycizna przez kilkanascie metrów. Na szczęście jest kilka miejsc, które można zwiedzić no i oczywiście zobaczyć na własne oczy. Czy też poczuć... /kąpiel w gorących źródłach nad brzegiem morza-toż ci atrakcja niespotykana!/.
Lot czarterowy z TUI.
Koszt biletu 247zł.
Katowice-KOS-Katowice. Idealne połączenie dla nas:)
KARDAMENA - nasza baza wypadowa
Wylądowaliśmy raniutko koło 6 więc prawie w środku nocy....
A tutaj jak się okazuje pierwszy autobus do Kardameny po 9! No cóż 5km to nie jakiś specjalny wyczyn więc bez napinki bagaż pod rekę i do przodu. Na szczęście nie bylo jeszcze tak gorąco. Spacer drogą do Kardameny przerwał nam taksówkarz, który za piątaka podwiózł nas do centrum.
Ale takich temperatur sie nie spodziewaliśmy!
Tutaj jak zwykle sklep prowiant: piwo, owoce pieczywo i śniadanko na ławeczce w porcie. Plan jest. Pełny brzuszek mapa i gps -szukamy hotelu.
Miejscowość nie jest specjlanie duża. Hoteli i pensjonatów mnóstwo.
Gps bezboleśnie doprowadzana nas do apartamentów. Ale tu mały problem nikogo i nigdzie nie ma! I ani halo halo ani jest tutaj ktoś?! nie przynoszą efektu. Telefon do właścicielki apartamentu. Łoj! tylko po grecku?
OMG!!!
Na szczęście jest przy słuchawce syn.... Zakwaterowanie i pokój już bez problemu;)
Morze po prawej stronie. Do plaży specerkiem kilka minut. Plaże na prawo i plaże na prawo...kto czego potrzebuje i jak daleko chce się chodzić. W takich temeraturach to WAŻNE!
Na najbliższej plaży "naszej plaży" znalazło się "nasze drzewko", które popołudniami ratowało nas od palącego żelazka włączonego na niebieskim niebie. To było niesamowite.Tak ostre słońce w ciagu dnia, że dla nas - pożeraczy słonecznych było nie do zniesienia!
Tylko zimne piwo trzymało nas przy życiu i dobrym nastroju /no i oczywiście nakrycie głowy!!!!/
Potem już wszystko normalnie... do czasu wypożyczenia skutera!;/
KEFALOS i Ag STEFANOS - to obowiązkowe miejsce na KOS. Znana z wszystkich pocztówek kapliczka na skalnej wyspie KASTRI w zatoce Kefalos to lukierek Kos. Miejsce warte zbaczenia. Można poplażować.
Z informacji praktycznych:
- zakupy z pobliskim markecie najtańsze. Wszyscy tam robią zakupy. Miejscowi też:)
- przystanek na lotnisko "ukryty" obok marketu po lewej stronie. Trzeba sprawdzić ilość i godziny odjazdów. Bilety sprzedaje KTOŚ, kto chodzi po autobusie /gwarantuje, nasz osobnik nie wyglądał na konduktowa;//
- miejscowe jedzenie to najlepiej małe knajpki poza centrum. Kilka kroków dalej a normalnie i spokojnie. Można zjeść dobrze i za niewielkie pieniądze. Grilowane mięso mix - pycha! A potem tylko to które polubisz najbardziej!
- zwiedzanie: południe to teren górzysty rowerem będzie ciężko, Kos i okoliczne plaże zwiedzane na dwóch kółkach od miejsca do miejsca przeważnie płasko więc wysiłek umiarkowany,
- wypożyczenie jakiegokolwiek sprzętu jeżdżącego nie stanowi problemu-prawo jazdy i kasa i tyle. Stacji benzynowych pełno. Tylko trzeba pamiętać żeby nie przesadzić. Cała wyspa to raptem 40 km. a motorki nie palą hektolitrów...chyba że robisz prezent właścicielowi;)))
- i oczywiście koniecznie owoce u lokalosów tylko i wyłącznie...arbuzy miód!