TATRY

Moje ulubione góry. Kto raz pójdzie w Tatry będzie wiedział dlaczego.

Po wejściu na Brestową widoki są już w efekcie 360 stopni i można kręcić sie w kółko podziwiając Słowację od gór po jezioro:)

Widać dokładnie całą grań Salatynów i naszą dzisiejszą trasę do przejścia. Rozkoszujemy się widokam. Ludzi było mało do mementu kiedy dochodzą Ci co podjechali kolejką i weszli na szczyt z zamierem zdobycia Salatyna i powrotu na dół. 

Pomimo pieknych widoków opuszczamy wierzchołek i idziemy na Salatyna mając w perspektywie Spaloną Czubę i gurujący nad doliną Pachol.

I narszcie można się cieszyć mniejszą ilośćią ludzi. Zdecydowanie mniejszą niż w naszej części Tatr, z którą wedrowaliśmy w zeszłym tygodniu przez Rohacze.