Ekwipunek na Denali. Prawie wszystko spakowane do wora...teraz już spokojne oczekiwanie na 1 etap wyprawy. Malmo czeka...no może bardziej Łukasz mam nadzieję ?
To już ostatnie odliczanie. Wyposażenie skompletowane i przygotowane. Kolejny raz rozmyślania na temat w czym gdzie i jak. Co wziąć co się może przydać i oczywiście kiedy? Powiem że to lekko przytłaczająca. Chociaż na korzyść działa myśl ze nie lecimy na koniec świata cywilizowanego tylko do Anchorege.
Stara zasada, która się kieruję przy wszelkiego rodzaju wyjazdach: jak cos zapomnę trzeba kupic na miejscu:( Jak coś zapomnę - trudno trzeba będzie zasilić kiesę stanów. Zapominalstwo bywa kosztowne;))) Na szczęście to tylko pieniadze☺
Podziękowanie dla wyluzowanego Bogusia, który gór chyba nie polubił ale worek transportowy za współpracę ofiarował. Super bo sprzęt wsadzony i przez to zabezpieczony przed wypadnieciem i zniszczeniem. Ekwipunek na Denali wyprawę kompletowany od jakiegoś czasu szybko się rozrasta. Niestety cena dodatkowego bagażu jest wysoka nie wspominając nadbagażu.
Tym będziemy się martwić na lotnisku.