Lagazuoi piękne widoki po drodze. Kolejny dzień i to kolejny dzień z dobrą pogodą. Trzeba to wykorzystać. Z naszego kampingu można zrobic fajną pętle na Lagazoui. Z mega widokami na Tofany i wszystko dookoła.
Lagazuoi piękne widoki po drodze. Zbieramy się zaraz po śniadaniu i wypiciu kawki. Pogoda zapowiada się idealna na górki. Słoneczko i chmurki. Widoki powinny być super. Bylśmy już kilka razy na Lagazuoi z różnych stron. Wiem, że przy dobrej pogodzie wejście do schroniska a tym bardziej na sam wierzchołek da nam widoki dookoła głowy:)
Startujemy z kempingu i piękną doliną idziemy za szlakiem N 20. Po drodze czeka nas ponad 1000 m przewyższenia i kilka naprawdę ostrych podejść. Widoki od samego wyjścia z lasu są rewelacyjne.
Pierwszy z charakterystycznych punktów w tej okolicy i naszej trasy to Copana Alpina. Może bardziej koniec drogi i duzy parking na którym można zostawić auto. Chociaż dużo samochodów parkuje poprostu na poboczu drogi. Bardzo ładne typowo alpejskie klimaty. Rodziny z dzieciakami. Rzeczka i polanka dopełniają idyllicznego obrazka. My nie zatrzymujemy się bo nie ma po co i idziemy dalej w stronę Rifugio Scottoni. Niby 200m przewyższenia ale droga daje ostro w nogi!
Docieramy do kolejnego schroniska. Piękna dolina z jednym wejściem. Tutaj juz mozn a odpocząć i nacieszyć się spokojem i górami leżąc sobie na drewnianych legowiskach albo popijając piwko n atarasie. Uzupełniamy wodę bo i ciepło i ostre podejście trochę dało się we znaki. Kapliczka i kolejne ostre podejście na przełęcz z jeziorkiem. Lago Lagazuoi to już 2122 m więc pniemy sie ostro w górę. W zaciszu ogromnych grani jest tak cicho i spokojnie, że słychać kazdy dźwięk. Słoneczko grzeje. Tylko połozyć się i leżeć!
Maszerujemy dalej. Otwierają się coraz to większe widoki. Przejrzystość powietrza i otaczające nas ściany są tak wyraźne, bliskie i zimne, że aż ciarki przechodzą. Jest majestatycznie. Idzie się rewelacyjnie. Teraz do spotkania szlaków i znowu ostrego podejścia do schroniska nic więcej nas niemiłego nie spotka. 600 m w górę. Od czasu do czasu widać już cel naszego wyjścia. To jeszcze bardziej cieszy.
Powoli wdrapujemy się po ścieżce od czasu do czasu miając łaty śniegu. W tym roku ku naszemu zdziwieniu wszędzie jest dużo śniegu. A miała być Marmolada. Następnym razem.... Docieramy do schroniska. Już na dojściu jest mnóstwo ludzi. To bardzo popularne miejsce. Ale patrząc na widoki przed nami nie dziwię się nikomu. Polecam wszystkim.
Lagazuoi piękne widoki po drodze. Ale warto wejść na sam szczyt. Tam już nic nie przysłania nam widoków. Niestety wieje i to bardzo. Musimy coś w końcu zjeść i się zasilić. W takich ololicznościach przyrody aż trzeba. Znajdujemy spokojniejsze miejsce z widokiem na Tofany i delektujemy się chwilą. Takie Dolomity to ja lubię. I to bardzo.
A na koniec nie sposób było nie zatrzymać się na sielskiej polance w Rifugio Scottori i nie uzupełnić płynów. A na koniec dnia podziwiać kolory zachodzącego słońca. To sa Dolomity.