Gran Canaria jesienią to pomysł na naszą rocznicę. Po "ustawowych" wakacjach, które na szczęście nie są już dla mnie obowiązujące:) można sobie spokojnie odpoczywać po sezonie. A że i rocznice jakoś tak przypadają...to idealne połączenie nowej świeckiej tradycji-wyjazdów przed i po sezonowych ze słoneczkiem, którego tak brakuje w kraju. Została mi Gran Canaria i Feurteventura. Udało się kupić wyjazd w 24h! Tym razem Gran Canaria z Rainbow:) Reszta Wysp Kanryjskich czeka.

Dobrze się złożyło bo Paulina też jest na Gran Canaria jesienią. Jest juz kilka dni i jest na wyspie na urlopie i najważniejsze że mają auto! Więc pewnie i się spotkamy i coś zwiedzimy! Największym zaskoczeniem to temperatura. Ciepło a wręcz upalnie. Były dni z temperaturą 39 stopni. Trudno było w to uwierzyć! Dobrze że w aucie jest klima!

Z lotniska transfer przebiegał normalnie. Jesteśmy na urlopie i nie ma co się spieszyć. Ciepło więc przyzwyczajamy się do zmiany pogody;) Zakwaterowanie w hotelu FOLIAS. Hotel już wiekowy ale po remontach spisywał się przyzwoicie. Maksymalnie wykorzystując przestrzeń dookoła. Chociaż jak się okazało na koniec zerkając na stare fotografie...to FOLIAS stał sobie samotnie w tej części wybrzeża z widokami we wszystkie strony:)) My jak zwykle nie narzekamy. Mamy balkon z bocznym widokiem na morze ale też na nasze baseny i oddzielający nas od dalszej zabudowy palmowy park z papugami i fajną roślinnością.

 


Nasza plaża oddalona była od hotelu jakieś 100m więc przejście nie nastręczało nam jakiś specjalnych problemów. Przez park z super roślinnością z różnymi odgłosami ptaków /chyba że zakłócała je tocząca się naprzeciwko budowa;))/ spokojnym spacerkiem chodziliśmy na plaże.

Jedynym no i zarazem największym mankamentem chyba wszystkich wysp kanaryjskich jest ciągły i to czasami bardzo silny wiatr. Nie jest zimny. Ale mega upierdliwy! Kładziesz się na piaseczku żeby poleżeć i zaraz po kilku chwilach wszystko w drobniutkim jak mąka piasku, który wszędzie się wciska... No ale jak pomyśle jaka temperatura jest w kraju to przestaje mi to przeszkadzać.

Przecież są prysznice;)


Perto de Mogan - miasteczko, które trzeba zobaczyć na Gran Canarii. Malutka część kompleksu hotelowego, która na szczęście pozostała nienaruszona betonem budynków. Port i stare zabudowania wciśnięte w zatoczkę całe porośnięte kwiatami prezentują się zjawiskowo. Kilka kanałów przecinających zabudowę przywołują na myśl Wenecję;) prawie:)) Nieważne. Miejsce jest bardzo przyjemne. Spacer, kawka i podziwianie okolicy sprawia dużą przyjemność.

Nie ma problemu z parkowaniem. Przy drodze wjazdowej znajduje się duży parking podziemny, na którym warto zostawić auto a nie szukać gdzieś miejsca na pobliskich drogach. Szkoda czasu na takie głupoty. Kilka euro cię nie zbawi a bezcenny czas zaoszczędzony:) Spokojny spacer...podziwianie kwiatków i białych domków na tle klifów.

201710 gran canaria(449)

No i oczywiście kanaryjskie hotele przyklejone do skał.


Caldera de Bandama - to wygasły wulkan. Położony około 10 kilometrów na południe od Las Palmas krater Caldera de Bandama najlepiej jest widoczny z położonego obok wzniesienia o nazwie - Pico de Bandama (569 m. n.p.m.). Na szczyt wzgórza poprowadzono asfaltowa drogę. Na końcu drogi znajduje się punkt widokowy. Ze szczytu można podziwiać widok na krater a patrząc w kierunku północnym widać panoramę stolicy wyspy Las Palmas.

:mt

Zanim osiągnie się najwyższy punkt wzniesienia, istnieje możliwość "zajrzenia" do wnętrza krateru. Średnica krateru wynosi około 1000 metrów, głębokość około 200 metrów. Na dnie krateru znajduje się opuszczona osada. Ze względu na ochronę przyrody, nie ma możliwości zejścia na dno krateru (wymagane jest specjalne zezwolenie konserwatora przyrody). Istnieje jednak możliwość obejścia krateru dookoła. Taka piesza wycieczka trwa około godziny.

mt_gallery: Pico de Bandama


Gran Canaria jesienią to czas na miasto. Warto wybrać się do stolicy wyspy Las Palmas. To ciekawe, duże miasto z licznymi zabytkami i fajnym klimatem. Trzeba wjechać na dach Catedral de Santa Ana i zobaczyć całe miasto z góry. Moja ulubiona zabudowa mieszkalna. Użytkowe dachy, ogródki tarasy i inne różne pomieszczonka usytuowana na dachach zawsze mnie zastanawiały... Czy to jest pomysłowość, wygoda czy po prostu maksymalne wykorzystanie powierzchni:)

Zwiedzanie zaczynamy od zaparkowania auta na oczywiście płatnym parkingu - bo szukanie bezpłatnego parkingu w takim zatoczonym mieście jest oczywistą strata czasu. Po znalezieniu darmowych mapek turystycznych ruszamy w miasto! Na pierwszy ogień - Katedra i podziwiania widoków niedostępnych podczas szwędania się po uliczkach.

:mt

 mt_gallery:Las Palmas


Maspalomas zasłużyła sobie na miano Oazy Maspalomas. Dlatego też Gran Canaria jesienią bez wydm się nie liczy. Z racji bujnej zieleni rezerwatu przyrodniczego znajdującego się na tym terenie oraz złocistych plaż. Kiedyś była to ważna enklawa ornitologiczna. Aktualnie znajduje się w fazie regeneracji. Obszary pokryte wydmami zajmują około 400 hektarów. Niektóre wydmy osiągają wysokość do 10 m. Jest najbardziej na południe wysunięte miasto Gran Canarii.

Maspalomas tworzy praktycznie jedną miejscowość z równie popularnym, tętniącym życiem kurortem Playa del Inglés. Przechodzimy miasto i zmierzamy centralnie w stronę wydm. Dobrze że mamy gps;) poruszanie się bez znajomości map nie stanowi problemu.

Nagle ostatni hotel, uliczka się kończy...i zaczynają się wydmy! Można ściągnąć buty i delektować się ciepłym piaskiem.... i zimnym piwkiem;)

:mt

Można sobie wędrować wydmami w dowolnym kierunku. Po dotarciu do wody idziemy sobie plażą w kierunku San Augustin i naszego hotelu. Nie da się dojść plażą do hotelu ale deptak jest bardzo przyjemny i spacer to prawdziwa przyjemność. Uważam, że deptak na wakacjach to podstawa do miłego spędzania czasu i utrzymywania dobrego samopoczucia /kondycji też;)/.

mt_gallery