Nungwi dwa oblicza popularnego miejsca.

Mój wybór Nungwi podyktowany był opiniami i tekstami, które przeczytałem na forach. Wydawał się też oczywisty ze względu na swoje strategiczne położenie. Jest najdalej wysuniętym na północ lądem wyspy Zanzibar. Od tego punktu można przemieszczać się po wyspie już tylko na południe. A takie mieliśmy plany.

Nungwi dwa oblicza popularnego miejsca, które przez bliżej nieokreśloną długość czasu mieliśmy sprawdzić namacalnie. W sumie z kilku dni zrobił się tydzień w ciągu którego dokładnie poznaliśmy okolicę. I to dosłownie z każdej strony. Lubimy chodzić, obserwować i chłonąć rzeczywistość dokładnie taką jaka ona jest. 

To nie tylko to rajskie oblicze Zanzibaru widziane na pocztókach i relacjach z podróży. Dla nas to czas wtopienia się w codzienne życie mieszkańców żyjących poza kurortami i zajmującymi się swoimi sprawami. Największym szokiem dla turysty to chyba to że Nungwi to nie tylko pasemko cudownych turkusowych widoków i białego piaseczku pod nogami. To spora wioska, miejscowość czy małe miasto. Wszak ma kilka skrzyżowań:) Poza kurortami żyją normalni ludzie swoim rytmem niekoniecznie związani z turystyką. Chociaż wszędzie widać że na mzungu da się zarobić i można z nich żyć.

Eksploracje Nungwi rozpoczynamy od wyjścia z naszego hotelu. To już inny świat. Nie ma szyb w oknach. Jest ciepło. Woda lekko słonawa...Ale jest już klimat. Hotelik prowadzi rodzina. I jest już rodzinnie. Pyszne śniadania i ciągły dostęp do kuchni pozwala poczć się domowo. No ale zdecydowanie afrykańsko. Nie ma pośpiechu. Kawka na tarasie. Powoli konsumowane śniadanko. Pięknie. Tak można odpoczywać.

Nungwi ma zdecydowanie też drugie oblicze. Mniej popularne miejsca. Zaplecze czy obrzeza wioski. My lubimy iść na mniej uczęszczane przez turystów rejony. Tam gdzie rybacy wracają z połowu czy kobiety zarzucają sieci brodząc w przybrzeżnych rozlewiskach przed odpływem. To ciekawe miejsca gdzie miejscowe dzieciaki chodzą do szkoły czy już z niej wracają. To też inna zabudowa czasami dla mnie przerażająca i tymczasowa. Ale żyjący tam ludzie uśmiechają się przyjaźnie. To jest prawdziwy Zanzibar. Ludzie. No i oczywistą rzeczą dla mnie jest obserwacja przyrody. Nowe owady, płazy czy ciekawe rośliny, których nigdy wczesniej nie widziałem.