Dzisiaj czas na Laguna Cejas znajudjącą się jakieś 15 km od San Pedro. Poprzedniego dnia rozpoznaliśmy wypożyczalnie rowerów i przy piwku planowaliśmy trasę.... No to ruszamy na szlak.
MAPA z punktami orientacyjnymi! do plecaka obowiązkowo dużo wody, krem, coś na głowę - od wyjazdu z San Pedro nigdzie nie znajdziesz cienia!
San Pedro to świetna baza wypadowa w okolice a szczególnie na wypady rowerowe. Fakt, że temperatura i słońce znacznie utrudniają zabawę a przwyższenia w drodze do Val de Muerte potrafią sprawdzić kondycję... będąc tutaj kilka dni warto rozważyć taki jeden aktywny dzień.
Warto się rozejrzec po wypożyczalniach i znaleźć najtańszą. Rozbieżność w cenach jak i w samym sprzęcie jest znaczna. Wiadomo na co warto przeznaczyć wynegocjowaną zniżkę?! My wróciliśmy mocno po zmroku bo powrót z Val de la Luna trochę czasu zajmuje. W związku z tym lepiej dogadać się z wypozyczalnią i wynegocjować późniejsze oddanie niż się zdziwić napisem CLOSED i stwaką za następny dzień!
Po zaopatrzeniu się w mapę w wypożyczalni po kilkunastu darmowych wskazówkach co do objazdu ... bierzemy rowery zapasowe dętki, pomki i w drogę. Oczywiście wyjazd bez gps-u z San Pedro nie jest taki łątwy za pierwszym razem więc błądzimy przepraszam zwiedzamy mieścinkę!:)
Po odnalezieniu wlaściwego kierunku ruszamy szutrową drogą. Drogowskazów raczej nie za wiele więc gps i szukamy odpowiedniej marszruty. Okolica pustynna. Na horyzoncie za to piękna garnica z Boliwią usiana wulkanami, które z tej perspektywy sa "na wyciągniecie ręki" albo rzut kołem rowerowym. Trzeba pamiętać, że poczucie odległości mocno się zatraca. Już jazda do Laguny dłuży sie niemiłosiernie a to tylko 15 km. Nieażne. Po drodze pozdrawiamy się z innymi zapaleńcami jazdy rowerowej więc na trasie jest miło i sympatycznie. Docieramy.
Oj i jak zwykle kilka zaskakujacych rzeczy:
- brak "parkingu" dla rowerów, trzeba je porzucić na polu bo nie wolno niczym wjeżdżać na teren laguny,
- oczywiście DROŻSZY WSTĘP dla extranjeros
- i najdziwniejsze: wpisanie się do ksiązki wejść /jakby to były mega zdradzieckie labirynty czy inne takie i po przekroczeniu czasu pobytu rusza akcja ratownicza!!!;)))/ z podaniem czasu wejścia. Zostajemy poinformowani o limitowanym pobycie chyba 30 min.! na lagunie za cene biletu, który nabylismy. Oczywiście NIKT tego przy wyjściu nie kontroluje więc to chyba tylko taki pic dla zatrudnienia miejscowych.
- można zabrać strój kąpielowy i POPLAŻOWAĆ!!!
Sama laguna to praktycznie 2 stawy o tej porzez roku mocno wyschnięte. Szczególnie główna niecka z pięknymi kolorami wody tzn pozostałościami. Fajne miejsce kompletnie inne niż się spodziewaliśmy. Woda idealnie czysta, wszędzie sól więc można uzupełnić solniczki:) Pomimo, że nie laguna nie robi powalającego wrażenia warto ją odwiedzić ze względu na lokalizację i niespotykaność zjawiska.
Jeziora z piękną błękitną wodą na pustyni z perpektywą wulanów!