Z wypożyczonym autem...z takimi bajerami świata że nie wiedziałem jak mam jeździć /kierownice ma;)/ ruszamy z Los Angeles w amerykański trip. Teraz to pęd do jedzenia i internetu żeby przekazać wiadomość że wszystko ok i do przodu. Tankowanie i kawa w Macu rozpoczynają jazdę!
Trzeba zrobić zakupy jedzenia bo od wylądowania nie mieliśmy nic dobrego w gębie. Robimy zakupy i jedziemy na najbliższą plaż. Chcemy w końcu zobaczyć ocean i posiedzieć na gorącym piasku! Jedziemy sobie w dal i cumujemy w San Clemente i robimy sobie pierwszy break i pierwszy luzik na plaży. Spacerujemy oglądamy posiadłości w pierwszym rzędzie i chłoniemy atmosferę oceanu!!!!!!!!