Wychodzimy do obozu 1- Confluecia. 1 luty 2015r. - spakowani i wyspani wstajemy... Od dzisiaj możemy wejść do parku tak mamy zapisane na permicie. Strażnicy na wejściu sprawdzją papiery. Zaczynamy naszą wyprawę na dobre. 1 etap: Puenta del Inca 2700m. do obozu nr 1 Confluencia 3400m. czas przejścia 3godz. 30min.
Pierwszy dzień to takie lajtowe zapoznanie się z terenem i małe podejście do obozu pierwszego Confluencia. Jak prawdziwie napisali w przewodnikach: piach, pył i brak wody.
Ale to się sprawdzało przez całą wyprawę. Spodnie i buty wyglądały po kazdym dniu jak po burzy piaskowej;) Takie uroki doliny El Horcones.
{jb_quoteright}Trzeba się przyzwyczaić do dwóch rzeczy najlepiej od razu. W dzień ponad 30 stopni i pić pić pić ci się chce a po zachodzie słońca temeratura leci na łen na szyję i namiot jest wtedy najmilszym miejscem.{/jb_quoteright}
Wychodzimy do obozu 1- Confluecia jest piekna pogoda i jest piękna dolina!
Miałem zupełnie inne wyobrażenie o tych górach. A tutaj kolorowe zbocza i ciekawe ukształtowanie. Wszędzie kamienie i prawie żadnej roślinności. Kępy porostów i suchych traw. To idealne miejsce do zrobienia zdjęć. Dużo kolorów. Dużo czasu. Nie musimy się śpieszyć. Fajnie to wszytsko wygląda w zachodzącycm słońcu. Pogoda - ponad 30 stopni!
Trzeba wzystko chronić przed bezpośrednim słoneczkiem bo....pali!!!
Etap mało wymagający technicznie. Praktycznie to spacerek z podziwianiem widoków. Kilka mostów nad pięknym górskim, brązowym potoczkiem i jesteśmy na miejscu.
Z racji tego że szybko można dojść do Confluenci /3 - 4 godz/ po zameldowaniu się i rozbiciu namiotu w strefie poza agencjami poszliśmy na lodowiec tego samego dnia. W Confluenci jest woda i to czysta! Można sobie przyjemnie spędzić wieczorek na ławce opodal przy kawce i liofie...jeszcze smakujacym.
Po zajściu słońca szybko trzeba ubrać coś ciepłego - temperatura spada bardzo szybko i juz nic z przyjemności siedzenia na zewnątrz namiotu nie ma. A był dopiero początek:)
Tutaj sporo miejsca na rozbicie namiotu. Im szybciej na niego padnie słońce rano tym przyjemniej wyjść ze śpiwora nie mówiąc o wstawaniu na poranne badanie czy inne "codzienne obowiązki fizjologiczne".